Wiadomości z rynku

niedziela
24 listopada 2024

Dostawczaki w cenie

Trendy rynkowe. Rośnie krajowy rynek wtórny samochodów dostawczych
06.07.2007 00:00:00
Komisy i giełdy z autami dostawczymi obecnie pękają w szwach, a małych pojazdów użytkowych jest w kraju więcej niż np. rok temu. Niektórych modeli jednak brakuje, a każdy długi i wysoki (L3H3) niemiecki lub francuski dostawczak o DMC do 3,5 t, będący w dobrym stanie, szybciej niż w 2006 roku znajduje nowego właściciela. Z uwagi na niskie ceny coraz większą popularność zyskują w tym roku samochody azjatyckie, do niedawna spotykane (starsze roczniki) na giełdach i w komisach tylko sporadycznie. Zresztą w Niemczech i Holandii sytuacja jest podobna, dla przykładu przeciętny
Po kilkuletnim spadku ustabilizowały się ceny użytkowych, są one obecnie na podobnym poziomie jak na początku lata 2006 roku. Co więcej, nawet spotyka się modele, które trochę podrożały.
Zmierzch furgonów?
Wiosną i latem, jak co roku, szczególną popularnością cieszą się małe samochody, zbudowane na bazie osobówek. Handlowcy tłumaczą, że tak jest zawsze przed wakacjami. W tym roku widać też renesans poczciwych Polonezów Trucków (zwłaszcza wersji długich, również z zabudowami izotermicznymi), pod warunkiem, że napędzane są dieslami lub że benzynowy motor zaopatrzono w instalację LPG. Ludzie kupują je po to, aby wykorzystać w handlu obwoźnym.
W tym roku dobrze sprzedają się też Citroeny C15.
- Zarobi na siebie na pewno, a po wakacjach zobaczymy. Może znowu trafi na giełdę - usłyszeliśmy od pana Romana Borkowskiego, który na giełdzie samochodowej w Gorzowie Wlkp. kupił w czerwcu za 5,7 tys. zł przyzwoicie utrzymane 11-letnie C15.
Wśród aut średnich z mody wychodzą najpopularniejsze niegdyś furgony z ładowniami o kubaturze 6-10 m sześc., choć z drugiej strony właśnie w tej grupie ciągle jest najwięcej interesujących samochodów na giełdach i w komisach.
W tym roku najlepiej idą pojazdy z ładowniami o kubaturze 14-16 m sześc.
Generalnie najczęściej poszukiwane są auta z zabudową kontenerową. Nie jest łatwo znaleźć ciekawy, w miarę tani egzemplarz takiego auta o DMC do 3,5 t, a zatem niewymagającego wykupu winiet. Najwięcej osób poszukujących dostawczaków pyta w komisach i na giełdach o Volkswageny LT, Renault Mastery, Peugeoty Boxery oraz Fordy Transity w maksymalnych wersjach gabarytowych (tzw. L3H3). Poszukiwane są też auta z zabudowami izotermicznymi, także zaopatrzone w agregaty (pozwalające np. na przewóz lodów, leków itp.).
Jak wynika z przeprowadzonej przez nas sondy, wśród osób poszukujących w Przeźmierowie średniej wielkości dostawczaka, 48 proc. wskazywało na chęć zakupu zabudowy kontenerowej, a pozostałe 52 proc. podzieliło się równo na furgony i skrzyniowce.
Wzięcie mają coraz młodsze
Jeszcze w ub.r. największym zainteresowaniem ze strony potencjalnych nabywców cieszyły się samochody pochodzące z połowy lat 90., w tym roku najbardziej poszukiwane są młodsze, głównie z przełomu dekad.
- To rezultat poprawiającej się sytuacji ekonomicznej prowadzących u nas małe i duże biznesy - usłyszeliśmy w chorzowskim komisie SuperAuto.
Z uwagi na niskie ceny coraz większą popularność zyskują w tym roku samochody azjatyckie, do niedawna spotykane (starsze roczniki) na giełdach i w komisach tylko sporadycznie. Zresztą w Niemczech i Holandii sytuacja jest podobna, dla przykładu przeciętny
Hyundai H100 lub Kia K 2700 z rocznika 2001 kosztuje na tamtejszych rynkach wtórnych średnio prawie o jedną trzecią (2,7-3 tys. euro, tj. ok. 10,5- 11,5 tys. zł) mniej niż np. porównywalny gabarytowo, równoletni Ford Transit. Także u nas jest taka dysproporcja cen. Oddajmy jednak sprawiedliwość, pomimo większego niż dotychczas zainteresowania auta koreańskie a także nieliczne dostawcze "japończyki" (głównie Toyota Hiace oraz Nissan Vanette) stanowią ciągle tylko niewielki odsetek wśród samochodów proponowanych do sprzedaży. Niemal 70 proc. giełdowej i komisowej oferty to auta z niemieckim rodowodem (głównie MB Sprinter, VW Transporter, Ford Transit), a po nich "francuzy".
Z pewnego źródła
Dla coraz większej grupy klientów kryterium podstawowym staje się nie tyle cena produktu, ile jego pewne pochodzenie. Dotyczy to szczególnie dostawczaków, za które trzeba zapłacić ponad 40 tys. zł. - Gwarancja legalności pochodzenia to obecnie elementarz - usłyszeliśmy w komisie Auto Centrum w Bochni.
Banki ułatwiają zakup aut używanych
Zakup używanych aut dostawczych objęty jest obecnie takimi samymi mokredytowania jak nowych. Z naszego sondażu przeprowadzonego w żliwościami śmałopolskich i wielkopolskich komisach sprzedających samochody ląskich, dostawcze wynika, że już średnio 70 proc. transakcji realizowanych jest z udziałem bankuzakupy w kwocie powyżej 35 tys. zł bez udziału środków bankowych można , a policzyna palcach. Banki poszły klientom na rękę. W przypadku "używek" można ć obecnie (rok temu było to trudne) skredytować nie tylko sam zakup, ale też koszty ubezpieczenia itp. W zgodnej opinii sprzedawców rynku używanych samochodów nic nie będzie w stanie w najbliższym czasie ograniczyć. Nabywcy aut używanych są wyjątkowo konsekwentni. Jak wynika z analiz Samaru, średnio tylko co dwudziesty z nich rozważa zakup auta nowego, jeśli nie znajdzie odpowiedniego egzemplarza z tzw. drugiej ręki.
Wywiad z Marcinem Kardasem z firmy Eurotax Glass's Polska, zajmującym się analizą rynku aut użytkowych
- Używane ciężarówki sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Czy tak samo jest na rynku dostawczaków?
- Nie, tu sytuacja jest bardziej stabilna. Wzrasta rzecz jasna podaż na używane auta dostawcze, ale jest to konsekwencją wzrostu sprzedaży samochodów nowych. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego, oczywistym jest to, że wielu kupujących nowe pojazdy pozbywa się aut użytkowanych do tej pory.
- Ostatnio podrożały nowe dostawczaki. Czy miało to wpływ na ceny używanych?
- Wzrost cen nowych aut dostawczych wiązał się z obowiązkiem zastosowania w nich silników spełniających normę Euro 4. W istocie jednak nie były to duże podwyżki cen, w przypadku samochodów zachodnich zazwyczaj wyniosły jedynie kilkaset zł. Bardziej podrożały nowe auta takich marek, jak Lublin czy Gazela, ale to nie one stanowią główną część oferty na rynku wtórnym. Mimo że generalnie popyt na auta używane jest duży, ceny w ostatnim roku nie wykazywały znaczących wahań. Wbrew pozorom na wysokość cen na rynku samochodów dostawczych nie ma też wpływu taniejące euro, rynek amortyzuje te wszystkie zjawiska.
- I tak będzie nadal?
- Myślę, że nadal będziemy mieć do czynienia ze stabilizacją, co nie oznacza, że w każdym z segmentów sytuacja będzie wyglądać tak samo. Już teraz widzimy, że największym zainteresowaniem potencjalnych klientów nie cieszą się - jak to było przez lata - typowe furgony, ale głównie podwozia z różnego rodzaju zabudowami (np. kontener, skrzynia) i sądzę, że taka sytuacja będzie się utrzymywać. Rosnąć powinien również popyt na furgony, ale tylko w wersjach maxi, już są one poszukiwane.
Średnie notowania wybranych aut dostawczych VI 2006 - VI 2007
Model Silnik Zabudowa Rocznik / średnia cena w czerwcu 2006 Rocznik / średnia cena w czerwcu 2007
Ford Transit 2.5 D furgon 1990 / 6,0 tys. zł 1991 / 6,3 tys. zł
VW T4 1.9 D furgon 1993 / 15,5 tys. zł 1994 / 15,2 tys. zł
Opel Combo 1.7 D furgon 1996 / 6,9 tys. zł 1997 / 6,5 tys. zł
VW LT 35 2.5 TDI skrzyniowy 1997 / 27,0 tys. zł 1998 / 28,5 tys. zł
Citroen Jumper 1.9 TD furgon 1998 / 20,0 tys. zł 1999 / 19,5 tys. zł
Kia K 2700 2.7 D kontener 1999 / 17,5 tys. zł 2000 / 17,0 tys.zł
VW T4 2.5 TDI furgon 1999 / 33,5 tys. zł 2000 / 34,0 tys. zł
Ford Transit 2.0 TD furgon 2000 / 32,0 tys. zł 2001 / 31,8 tys. zł
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.